Półwysep Jandia
Półwysep Jandia znajduje się na terenie parku narodowego i usytuowany jest na południowym krańcu Fuerteventury. Jego zachodnią część stanowią urwiska i klify, natomiast wschodnia część zdominowana jest przez wydmy, zarośla i przepiękne plaże. Południowe wybrzeże stanowi niekończące się pasmo plaż. Półwysep jest mekką miłośników windsurfingu - co roku odbywają się tutaj mistrzostwa świata.
Najpopularniejszym pasmem plaż i wydm na półwyspie są te, wchodzące w skład Playa de Sotavento de Jandía, konkurujące o miano najpiękniejszych na wyspie, z wydmami Corralejo. Miejsce to jest rajem dla pasjonatów sportów wodnych. Ale swoje miejsce, znajdą tu również rodziny z dziećmi, bo nie wszędzie prądy są silne, a piękny piasek przyciąga każdego.
Jadąc dalej na zachód, kolejnym przystankiem jest Moro Jable, typowe centrum turystyczne, więc to, czego jest tu najwięcej, to hotele i restauracje. Większość sklepów to także te, przystosowane dla turystów, np. sklepiki z pamiątkami. Główną atrakcją zdecydowanie jest oceaniczny klimat i piękne plaże. Biały piasek, niemalże przezroczysta, lazurowa woda.
Pejzaż plaży Matorral urozmaica wybudowana w 1996 roku, latarnia morska Faro del Matorral.
Jedną z atrakcji na Fuerteventurze są wiewiórki, a nazywając je bardziej fachowo to pręgowce berberyjskie. Te małe, zwinne stworzonka budzą sympatię turystów. Najłatwiej można je spotkać na skałach przy plaży oraz w szczelinach muru nad promenadą w Morro Jable.
Wiewiórki na wyspę dotarły dawno temu na pokładach statków pływających pomiędzy Afryką a Wyspami Kanaryjskimi. Właśnie tu zaczęły się rozmnażać. Okres godowy to marzec lub kwiecień. Po trwającej ok. 4 tygodni ciąży samica rodzi 3 lub 4 młode, dlatego ich liczebność na wyspie szybko wzrosła. Te małe zwierzątka mają silne przednie łapy i potrafią budować długie korytarze w jaskiniach i skałach.
Choć wiewiórki na Fuerteventurze są przysłowiowymi maskotkami dla turystów, to dla miejscowych rolników są gatunkiem inwazyjnym. W wielu miejscach ustawione są tabliczki z informacją: “No alimente ardillas” — nie karmić wiewiórek.
Kierując się dalej na zachód, jest coraz bardziej surowo, i coraz piękniej…..
Kierujemy się ciągle na zachód, by dotrzeć do latarni morskiej Punta Jandía. Z Morro Jable to około 20 kilometrów. Po drodze zatrzymujemy się na parkingu pośrodku niczego.
Najdalej na zachodzie zatrzymujemy się przy latarni Punta Jandia. Jest to nadal działająca latarnia morska, wybudowana w 1864 roku.
Latarnia ma 19m wysokości i została wybudowana z kamienia wulkanicznego. Obok wieży latarni znajduje się biały budynek, który był domem latarnika. Dziś jest to centrum interpretacji rezerwatu przyrody Jandia. Niestety obecnie niedostępne do zwiedzania
Światło latarni, błyskające co 4 sekundy, widoczne jest z odległości 22 mil morskich.
Dookoła latarni znajduje się taras widokowy, na którym można poczuć się jak na końcu świata. Pięknym widokom na ocean i pobliskie miasteczko Puertito de La Cruz towarzyszy bardzo silny wiatr.
Ponoć na tym pustkowi znajdował się też pas startowy lotniska, wykorzystywanego przez nazistów, w czasach drugiej wojny światowej.
Dalej ruszyliśmy w stronę mrocznej willi Wintera, o której pisaliśmy w poprzednim poście.