Madera - praktyczne podsumowanie.

Wiele osób zapyta zapewne: a ile to kosztuje?
Miał być to tani wyjazd. Oczywiście tani, to pojęcie względne.
Bilety kupiliśmy już w wakacje roku poprzedniego (a podróż odbyliśmy w terminie 2-9 marca 2018). Lot odbył się z Manchesteru liniami: tam jet2 a z powrotem easyjet i zapłaciliśmy: za lot tam 115 funtów, a za lot powrotny 80euro. W pierwszej opcji było taniej, ale linie Monarch upadły i musieliśmy kupić bilety na lot na Maderę w trochę mniej korzystnej cenie, niestety niemal dwukrotnie wyższej.


Samochód wypożyczyliśmy w lokalnej firmie http://madpoint.pt/ , bez kaucji, z pełnym ubezpieczeniem za 224 euro.
Samochód czekał na nas na lotnisku, potem na lotnisku go zostawiliśmy. Bardzo prosta i bezproblemowa procedura.
Niestety nie pamiętam dokładnie ceny benzyny. Zaparkować, właściwie wszędzie można za darmo. W stolicy jest to trochę trudniejsze, ale da się, tyle, że po zwiedzaniu trzeba wspiąć się w górę, do dalej położonych uliczek.


Zamieszkaliśmy w Ribeira Brava, w samodzielnym mieszkaniu, na parterze domu jednorodzinnego. Na wynajem zdecydowaliśmy się na kilkanaście dni przed wyjazdem przez portal airbnb. Mieliśmy tam wszystko co potrzeba: kuchnię, sypialnię i łazienkę. Gospodarz przyjechał po nas na lotnisko i za jego śladem pojechaliśmy do mieszkania, oddalonego od lotniska około 40 minut drogi. Z tego co pamiętam zapłaciliśmy około 125 funtów.



Właściciel ma jeszcze 7 innych domów do wynajęcia, w różnych cenach i w różnym standardzie.
Mieszkanie u Sergio było bardzo wygodne. Na powitanie dostaliśmy butelkę madery i pyszne ciasto z trzciny cukrowej, podobne w smaku do naszego piernika, tylko bardziej wilgotne.


Co jedliśmy?
Sergio pokazał nam pobliski supermarket Continente, dobrze zaopatrzony, w którym kupowaliśmy kurczaka z rożna i gotowane ziemniaki. To wystarczało nam na dobry obiad, a właściwie obiadokolację. Sami też przyrządzaliśmy kupione owoce morza. W Continente zaopatrywaliśmy się we wszystko co potrzeba :)



Dwukrotnie zrobiliśmy obiadowe zakupy w stolicy, w supermarkecie Pingo Doce. Jest tam taka szybka restauracja podobna do tej znanej nam z Ikei. Wszytko kupujemy na wagę. Kilogram jedzenia to koszt 9,99 euro. Obiad dla dwojga to koszt około 10 euro (z winem i sokiem), w zależności od głodu oczywiście. Można też kupić tamtejszą rybę espadę (w restauracji danie z espadą kilkakrotnie droższe). Można zjeść na miejscu, można zabrać na wynos.
Oczywiście to gdzie i za ile będziemy jeść zależy tylko od nas. Czy chcemy wykwintnie i drożej, czy chcemy dobrze, dużo i tanio, ale w mniej restauracyjnych warunkach.

Naszą ulubioną cukiernią była Padaria do Calhau w Sao Vicente z widokiem na wybrzeże.


Czy Madera jest droga? Na pewno wszystko zależy od tego jak się podróżuje, co jest dla nas najważniejsze, gdzie i co jemy. Dla nas były to jedne z tańszych wakacji, kosztowały nas niespełna 800 funtów. W tę sumę wliczone jest wszystko: bilety, mieszkanie, samochód, benzyna, jedzenie i pamiątki.

Czego nie zobaczyliśmy?
Nie spacerowaliśmy levadami, ponieważ ciągłe ryzyko deszczu nie nastrajało nas pozytywnie do wędrówek.

Co nas najbardziej rozczarowało?
Dolina Zakonnic słynąca z uprawy kasztanów. Spodziewaliśmy się miejsca, które na każdym rogu będzie miało straganik z gorącymi kasztanami. Niestety była tam tylko jedna restauracja.... czyli monopol.
Kupiliśmy likier kasztanowy i ciasteczka z dodatkiem kasztanów. Czy kasztany w nich były? Tego nie wiemy, ale zdecydowanie bardziej polecamy pyszne ciasto z trzciny cukrowej. Likier też nas nie zachwycił.



No i to tyle o naszej Maderze. Sami musicie zdecydować czy jest dla Was atrakcyjna. My zgodnie twierdzimy, że warto, nawet z przygodami, wylądować na jednym z najniebezpieczniejszych lotnisk świata.







Previous
Previous

Omijamy Neapol. Czyli dzień pierwszy naszej podróży.

Next
Next

Tydzień na Maderze