Długa droga do Omanu

Nasza podróż do Omanu rozpoczęła się w piątkowe południe 4 stycznia, kiedy ruszyliśmy w stronę  Birmingham. Pierwszy raz korzystaliśmy z tego lotniska, ale już wiemy, że nie ostatni. Bardzo dobry parking, świetnie zorganizowany, zapewniający szybki i bezproblemowy transfer to atut tego miejsca.
Okazało się niestety, że nasz samolot do Monachium jest godzinę opóźniony, a nasz czas na przesiadkę to tylko godzina i 15 minut.
No i nie zdążyliśmy. Wylądowaliśmy chwilę po odlocie samolotu do Omanu. Na szczęście bilety kupowaliśmy na stronie Lufthansy jako jedno połączenie. Zostaliśmy skierowani do miejsca obsługi opóźnień i po dość sprawnej obsłudze, uzbrojeni w vouchery na taxi, hotel i kolację, oraz bilety na jutrzejszy lot, ruszyliśmy w poszukiwaniu kolacji. Niestety po 23 to już tylko McDonald's nam został. Później taxi i przejazd do oddalonego o około 40 km, hotelu Holiday Inn. Czystość nieskazitelna, łóżka wygodne, można więc odpocząć, bo już o 6 rano czekała na nas taksówka na lotnisko.
Nasz nowy lot miał się odbyć z postojem w Doha, liniami Qatar Airways. Przy stanowisku odprawy czekała na nas niespodzianka. Okazało się, że wbrew zapewnieniom z dnia poprzedniego, nasz bagaż nie zostanie przetransferowany na nowy lot. Dopytywaliśmy dwa razy czy bagaż mamy odebrać, czy zostawić na lotnisku. Uzyskaliśmy stanowczą odpowiedź, że bagaż zostanie bezpośrednio przekierowany na lot, który wybraliśmy, musimy tylko przy stanowisku odprawy podać do zeskanowania kody kreskowe bagaży. Co się okazało? Qatar Airways nie współpracuje w tym względzie z Lufthansą. Mamy więc dwie opcje: możemy lecieć bez bagażu i po przylocie do Omanu składać reklamację na zaginiony bagaż, lub odebrać bagaż i wrócić na odprawę. Pierwsza możliwość wydała nam się niedorzeczna a druga była niemożliwa czasowo. Musieliśmy więc pogodzić się z tym, że magnesu z Kataru mieć nie będziemy i udaliśmy się do stanowisk Lufthansy, by znów przekierować nasz lot. Najsensowniejszym połączeniem okazał się lot bezpośredni liniami Oman Air, o 21:45 (była 8 rano). Mieliśmy dotrzeć do Omanu równo dobę później niż pierwotnie. Nie udało nam się uzyskać na ten dzień hotelu, ale po raz kolejny dostaliśmy vouchery na posiłki. Po raz kolejny zmieniliśmy godzinę odebrania samochodu z lotniska w Muskacie. Poszliśmy na śniadanie, a potem kupić magnes na lodówkę z Monachium (niestety katarskiego magnesu nie będzie).
Lotnisko w Monachium nie ma już dla nas tajemnic. Wiemy gdzie najlepiej się drzemnąć, skąd wysłać pocztówki, gdzie zrobić zakupy i gdzie jest najlepsze włoskie jedzenie w dobrej cenie.

Wystawa BMW w hali lotniska

Zima w Monachium

Pyszna włoska knajpka

Szczęśliwie dotrwaliśmy do wieczora i udaliśmy się do stanowiska odprawy Oman Air. Czekało na nas lato.


Lot przebiegł bez zakłóceń, na pokładzie można było skorzystać z panelu rozrywki, przespać się lub uśmiechnąć do polskiej stewardesy :)


Z kilku minutowym opóźnieniem wylądowaliśmy w stolicy Omanu. Po sprawnej odprawie paszportowej (wizy kupiliśmy w systemie e-visa), udaliśmy się do taśmy z bagażami.... a po kilkunastu minutach, prosto do biura zaginionego bagażu! Nasz bagaż nie doleciał! Złożyliśmy więc reklamację i pomyśleliśmy, że następnym razem lecimy bez bagażu, bo nic nie daje pewności, że nasza walizka znajdzie się w tym samym samolocie co my, a bylibyśmy o kilkanaście godzin wcześniej. Jednego noclegu i jednego odcinka naszej podróży nikt nam nie zwróci, a i magnes z Kataru byłby do kolekcji.
Po odebraniu samochodu i zakupie omańskiej karty SIM udaliśmy się na zakupy letnich rzeczy.

I tu warto wspomnieć o ubezpieczeniu podróżnym. W naszym jest opcja, która w przypadku opóźnienia bagażu pozwala na zakup potrzebnych artykułów do 50 funtów na osobę. Ta kwota starczyła na kupno letnich spodni i butów, kilku t-shirtów, bielizny i kosmetyków. Do tych wydatków doliczyliśmy zakup karty SIM oraz bilet parkingowy z lotniska (wracaliśmy tam kolejnego dnia po odbiór bagażu, który przyleciał kolejnym samolotem). Bez problemu kwota potwierdzona paragonami, została nam zwrócona przez ubezpieczyciela po kilkunastu dniach od złożenia wniosku.
Na pewno zmniejszyło to naszą frustrację. Dobrze jest mieć też opcję opóźnienia lotu, my niestety nie mieliśmy. Ubezpieczenie zapewnia wypłatę odszkodowania za każdą godzinę opóźnionego lotu.

Dopiero około południa (wylądowaliśmy po godzinie 7 rano), po zrobieniu zakupów spożywczych, ruszyliśmy w kierunku naszego pierwszego noclegu, w mieście Bahla.


Rozpoczęła się nasza wielka omańska przygoda.



Previous
Previous

Bahla Fort i o tym jak zginęliśmy w górach...

Next
Next

Gdzie spaliśmy, co jedliśmy?