Klimatyczne Sur


Do Sur dotarliśmy  niezbyt późnym popołudniem. Zakupy obiadowo-kolacyjne, jak zwykle zrobiliśmy w naszym ulubionym markecie Lulu. I pierwszy raz skusiliśmy na omański alkohol czyli piwo 0%.


Przed zachodem słońca pojechaliśmy rozejrzeć się po nabrzeżu, które nas urzekło.


Spacerując po porcie dostaliśmy propozycję wypłynięcia na połów ryb (na około 2-3 godziny) i pewnie skorzystalibyśmy z tej okazji, gdyby nie niechęć Ani do pływania statkami, stateczkami i łódkami.

Odpływają bez nas

Warto tu zajrzeć wieczorem.



Sur to miasto z wyjątkowym klimatem, szczególnie jak się śpi w hoteliku, niemal na miejscowym suku.

Wieczorny widok z hotelowego okna

Nie mogliśmy sobie odmówić wieczornego spaceru pośród sklepików z tkaninami, srebrem i "markowymi" ubraniami. Było to też jedyne miejsce w Omanie, w którym przez chwilę poczuliśmy się niekomfortowo. Na jeden z placyków przyjechali rybacy i zgromadziła się tam ogromna ilość mężczyzn, hindusów. Było tam ciasno, mało przyjaźnie i szybko się wycofaliśmy.


Sur za dnia jest równie piękne, co wieczorem, przynajmniej według nas. Tego dnia ruszaliśmy już na południe, kolejną noc mieliśmy spędzić w samochodzie, gdzieś w połowie drogi do Salalah. Jednak wcześniej wróciliśmy do portu. 

Widok z okna hotelu



Port

Rybak

Budowa łodzi

Nowa łódź



Bardzo nam się podobało w Sur, to piękne, portowe, pełne orientalnego klimatu miejsce. Warto zaznaczyć je na mapie swojej podróży i zostawić tam swój ślad.

Previous
Previous

Droga na południe

Next
Next

Muskat i droga do Sur