Muskat i droga do Sur
Po powrocie z gór, na dwie noce zakotwiczyliśmy w stolicy Omanu, w hotelu znajdującym się kilka minut jazdy od Wielkiego Meczetu, a to właśnie on był głównym powodem naszego pobytu w Muskacie.
Wstaliśmy wcześnie rano by być w meczecie zaraz po godzinie otwarcia. Lubimy zwiedzać bez tłumów, wtedy na zdjęciach nie mamy "mistrzów drugiego planu".
We wsi obok mieliśmy możliwość obserwowania rybaków powracających z połowu.
Wstaliśmy wcześnie rano by być w meczecie zaraz po godzinie otwarcia. Lubimy zwiedzać bez tłumów, wtedy na zdjęciach nie mamy "mistrzów drugiego planu".
Popołudnie spędziliśmy w dzielnicy Mutrah, gdzie jest stary suk, port i bardzo ładna promenada.
Zjedliśmy obiad, wypiliśmy soki, które w tym turystycznym miejscu są oczywiście dwa razy droższe niż na prowincji, ale wciąż cena jest przyjazna człowiekowi. Jedną z dwóch spotkanych w Omanie skrzynek pocztowych widzieliśmy również w pobliżu tamtejszego suku.
Sklepienie suku |
W planie mieliśmy wrócić do Wielkiego Meczetu, a raczej w jego okolice, wieczorem. I plan ten zrealizowaliśmy.
W Muskacie urzekł nas jeszcze jeden piękny meczet. W dzień był zupełnie biały, za to w nocy, wydawał się być pałacem z baśni 1000 i jednej nocy....
I co jeszcze w stolicy? Opera. Jedyna w muzułmańskim świecie.
Muskat jest wspaniałym miastem, czystym, z szerokimi drogami, pięknymi budowlami i arabskim klimatem bez nowoczesnych drapaczy chmur. Warto się tu zatrzymać. My wróciliśmy do stolicy jeszcze raz, na ostatnią dobę przed powrotem do domu.
Po dwóch nocach w Muskacie, ruszaliśmy na południe w stronę Sur, gdzie mieliśmy zostać na kolejną noc.
Rano, po śniadaniu planowaliśmy udać się do urzędu po zezwolenie na zwiedzanie rezerwatu oryksa arabskiego. Niestety, mimo nawigacji i wskazówek urzędników, nie znaleźliśmy siedziby właściwego urzędu i trochę niezadowoleni ruszyliśmy w drogę.
Pierwszym naszym przystankiem było Bimmah Sinkhole. Wyjątkowo urokliwa dziura w ziemi. Kąpieli zażył tylko Tomek, ja nie miałam ochoty być obiektem obserwacji grupy hinduskich mężczyzn.
Obiad zjedliśmy na plaży przy Wadi Shab.
Wadi Shab |
Błękitne wody Oceanu Indyjskiego |
We wsi obok mieliśmy możliwość obserwowania rybaków powracających z połowu.
A niezbyt późnym popołudniem dojechaliśmy do celu naszej podróży tego dnia, czyli miasta Sur....