Droga na południe
Z Sur udaliśmy się na południe kraju, do Salalah. Przed nami było niemal 1000 km i noc w samochodzie.
Podróż przez pustynię miała być niesamowitym przeżyciem, ale okazało się, że przez długi czas jedziemy przez plac budowy i nasze rozczarowanie było ogromne.
Ale im dalej na południe, tym spokojniej. Podróż przez pustynię zaskoczyła nas między innymi tym, że w nocy jedzie się jak przez las. Na pustynnych drogach ciężko jest określić odległość. Nie mamy żadnego punktu odniesienia. Widzimy samochód i mamy wrażenie, że skoro go widzimy, to jest dość blisko i trzeba się dobrze zastanowić czy można wyprzedzać. Po czym okazuje się, że jeszcze kilka minut do tego samochodu się nie zbliżamy. Widoczność na pustyni w nocy to nawet 28 km. Tyle przejechaliśmy do miasteczka od momentu gdy zobaczyliśmy światła.
Stacje benzynowe są usytuowane co około 120 km, więc nie ma strachu, że jeśli nie zatankujemy przed pustynią, to może nam braknąć paliwa. W połowie drogi jest Haima, miejscowość, w której jest kilka hoteli, stacji benzynowych i sklepów. W Haimie skręca się też do rezerwatu oryksa arabskiego, ale ponieważ my nie mieliśmy pozwolenia na zwiedzanie (nie udało nam się znaleźć w Muskacie właściwego urzędu), jechaliśmy dalej prosto.
Noc spędziliśmy w samochodzie gdzieś tu:
Krajobraz się zmienił, było płasko i pojawiły się wszędobylskie wielbłądy.
Podróż przez pustynię miała być niesamowitym przeżyciem, ale okazało się, że przez długi czas jedziemy przez plac budowy i nasze rozczarowanie było ogromne.
Ale im dalej na południe, tym spokojniej. Podróż przez pustynię zaskoczyła nas między innymi tym, że w nocy jedzie się jak przez las. Na pustynnych drogach ciężko jest określić odległość. Nie mamy żadnego punktu odniesienia. Widzimy samochód i mamy wrażenie, że skoro go widzimy, to jest dość blisko i trzeba się dobrze zastanowić czy można wyprzedzać. Po czym okazuje się, że jeszcze kilka minut do tego samochodu się nie zbliżamy. Widoczność na pustyni w nocy to nawet 28 km. Tyle przejechaliśmy do miasteczka od momentu gdy zobaczyliśmy światła.
Stacje benzynowe są usytuowane co około 120 km, więc nie ma strachu, że jeśli nie zatankujemy przed pustynią, to może nam braknąć paliwa. W połowie drogi jest Haima, miejscowość, w której jest kilka hoteli, stacji benzynowych i sklepów. W Haimie skręca się też do rezerwatu oryksa arabskiego, ale ponieważ my nie mieliśmy pozwolenia na zwiedzanie (nie udało nam się znaleźć w Muskacie właściwego urzędu), jechaliśmy dalej prosto.
Noc spędziliśmy w samochodzie gdzieś tu:
Krajobraz się zmienił, było płasko i pojawiły się wszędobylskie wielbłądy.
Potem ostanie pasmo gór, kontrola wojskowa i jesteśmy w omańskim kurorcie Salalah, w którym mieliśmy zatrzymać się na najbliższe 4 noce.
Od amerykańskiej profesorki miejscowego uniwersytetu wynajęliśmy pokój w willi, w której mieliśmy duży pokój z łazienką oraz dostęp do kuchni i salonu. W kuchni właścicielka zapewniła produkty na śniadanie: chleb, jajka, mleko, kawę i herbatę.
Przez dwie noce, w drugim pokoju zatrzymały się dwie Francuzki.
Była to dobra baza do zwiedzania okolic.