Bodrum półwysep i miasto

Bodrum to zarówno nazwa półwyspu jak i miasta. Zatrzymaliśmy się tam na dwie noce. W planach mieliśmy zwiedzić półwysep, pospacerować po mieście... To był kolejny powrót po 10 latach dla mnie, a dla Tomka pierwsze spojrzenie na to tureckie miasto o greckim wyglądzie.
Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy na wzgórze z wiatrakami, które przez 10 lat uległy bardzo dużemu zniszczeniu i sprawiają wrażenie, jakby nikogo to nie interesowało.


Historia miasta, znanego jako Helikarnassos sięga XIII wieku p.n.e. Była to ojczyzna Herodota, ojca historii. Tutaj też stał jeden z siedmiu cudów świata starożytnego grób Mauzolosa. To od jego imienia powstało słowo mauzoleum.
W porcie możemy podziwiać Zamek świętego Piotra, gdzie obecnie mieści się Muzeum Archeologii Podwodnej. Podczas naszego pobytu, trwały tam prace remontowe. Nie wiemy czy w środku również, bo do muzeów zaglądamy nieczęsto.
Kolejną atrakcją Bodrum są pozostałości starożytnego amfiteatru i Brama Myndosa.
Również jedna z piękniejszych marin świata znajduje się właśnie tutaj.



Postanowiliśmy objechać półwysep wzdłuż wybrzeża. Większość miejscowości to kurorty z rozległymi hotelami w wersji all inclusive.
Na dłużej zatrzymaliśmy się w Turgutreis. Spore miasteczko słynące z targu, na który udało nam się trafić. Polecamy zatrzymać się tu lub przyjechać busikiem.


Ojciec Turków czyli Ataturk











Bodrum jest wspaniałym miejscem na wakacje. Wzdłuż wybrzeża znajdziemy mnóstwo knajpek, barów i restauracji. Zrobimy zakupy na rozlicznych stoiskach oferujących wyroby ze skóry, tekstylia, ceramikę i "znane marki" 😉. Kto był w Turcji ten wie o czym mowa, kto nie był, sam musi tego doświadczyć.
Z portu w Bodrum możemy popłynąć na grecką wyspę Kos lub skorzystać z innej formy rejsu np. na "statku pirackim".
Bodrum żyje nocą. Znajdziemy tu liczne dyskoteki i nocne kluby.
Każdy znajdzie coś dla siebie.



Jeżeli chcecie zjeść coś prawdziwie tureckiego, odejdźcie od nabrzeża i poszukajcie małych, niepozornych knajpek, gdzie spotkacie miejscowych. My polecamy Yeni Bodrum Okabasi, o którym więcej napiszemy w poście podsumowującym nasz wyjazd.




Previous
Previous

Milet, Didim, Priene.... i Euromos

Next
Next

Magiczna rzeka Dalyan