Magiczna rzeka Dalyan

Kiedy pierwszy raz płynęłam rzeką Dalyan 9 lat temu, nie miałam pojęcia, że przy rzece jest tętniące życiem miasteczko. Nie wiedziałam też, że do majestatycznych, wykutych w skale likijskich grobowców, można dojść niemal na wyciągnięcie ręki.


W planie naszej podróży był dwudniowy postój właśnie w Dalyanie. Zarezerwowaliśmy nocleg w małym hoteliku, kilkanaście metrów od rzeki. Podczas śniadania mogliśmy spoglądać na grobowce po drugiej stronie rzeki. 
Jeszcze w domu zarezerwowałam przez internet, całodzienny rejs po rzece. Po przyjeździe miał podejść do hotelu ktoś z firmy organizującej rejs. Poinformowaliśmy, że już jesteśmy i ...... cisza.
W trakcie tego oczekiwania, pomyśleliśmy, że właściwie jak się nie odezwą to nie będziemy szukać nic innego i zagospodarujemy sobie ten dzień sami. Kardak Turizm przysłał nam wiadomość następnego dnia, że nasza wycieczka jest anulowana i proponują krótki rejs do błotnych basenów o godzinie 15. Podziękowaliśmy za tę propozycję i sami postanowiliśmy jechać do Sultaniye, gdzie znajdują się baseny termalne z wodą siarkową i z wydobywającym się błotem. Mimo, że w linii prostej z hotelu mieliśmy kilka kilometrów, to samochodem jechaliśmy około 50 km, bo droga prowadzi na około jeziora Koycegiz, na brzegu którego znajduje się to wyjątkowe SPA. 
Wstępna cały dzień to koszt 4 TRY i parking jest bezpłatny.
Statki wycieczkowe przywożą turystów na brzeg jeziora a potem płyną dalej "turecką Amazonką".
Możemy korzystać z kilku basenów z wodą  pełną minerałów oraz jednego basenu z odmładzającym błotem. Tomek skorzystał ze wszystkich dobrodziejstw tego miejsca.





Oboje skorzystaliśmy z kąpieli w jeziorze, jak na połowę maja woda była bardzo przyjemna.




Po tym przystanku udaliśmy się w stronę starożytnego miasta Kaunos. Naszym celem było znalezienie drogi do grobowców arystokratów z Kaunos.
W drodze mogliśmy podziwiać rzekę Dalyan w całej jej okazałości. To niewątpliwa atrakcja podróży samochodem.



Naszym celem było podejść jak najbliżej grobowców. Dojechaliśmy do muzułmańskiego cmentarza i weszliśmy na jego teren. Widoki były imponujące.







Grobowce, pochodzące z IV-II w. p.n.e. skrywają ciała rządzących, urzędników i arystokratów. Im wyżej usytuowany jest grobowiec, tym wyższy był status społeczny zmarłego. 






Podchodząc bliżej ogrodzenia cmentarza, znaleźliśmy miejsce, przez które można było przedostać się jeszcze bliżej tych niezwykłych budowli. Niemal pod same grobowce prowadzi pomost.


Pomost zaczyna się przy bramie. Możliwe, że jest otwarta dla zwiedzających w sezonie. My zastaliśmy ją zamkniętą i niestety nie było tam żadnych informacji na temat czasu otwarcia.


Ciekawe jest to, że byliśmy 200 metrów w linii prostej do hotelu, a drogą ponad 60 km. Jest jednak opcja dotarcia do Kaunos szybciej niż samochodem. W miasteczku Dalyan można wynająć małą łódkę za 5 TRY od osoby i przepłynąć na drugi brzeg.
Nad rzeką jest wiele biur podróży, które oferują rejsy po Dalyanie z opcją błotnych kąpieli i dopłynięciem na plażę Iztuzu, gdzie żółwie Careta Careta składają jaja. 
Sami musicie wybrać opcję najlepszą dla Was. My z naszej wycieczki jesteśmy bardzo zadowoleni.

Co jeszcze w Dalyan?
To turystyczne, ale pełne klimatu miasteczko ma do zaoferowania wszystko to, czego potrzebujemy podczas urlopu. Rozbudowaną bazę hotelową, ale są to pensjonaty i małe hoteliki, nie znajdziemy tu wielkich hoteli oferujących opcję all inclusive. Sporo lokalnych biur podróży, które oferują wycieczki w różne zakątki Turcji. Całe mnóstwo restauracji i knajpek z kebabem. Znajdziecie też kuchnię hinduską, chińską i brytyjskie puby. My polecamy restaurację AGORA, w której za 150 TRY czyli za około 20 funtów najedliśmy się do syta prawdziwej tureckiej kuchni (przystawki, wino domowe, danie główne, deser i herbata).


Jeżeli chcecie kupić pamiątki to Dalyan też jest wspaniałym miejscem, by to zrobić. Możecie tu znaleźć dobre galerie z prawdziwym rękodziełem. Polecamy szczególnie Unique art (tekstylia i biżuteria strona internetowa galerii ) oraz sąsiadujący z nim po prawej stronie sklepik z ręcznie robionymi mydłami, ceramicznymi płytkami i innymi drobiazgami takimi jak ręcznie robione magnesy. Sklepy prowadzą bracia. My kupiliśmy wirującego derwisza na ceramicznej płytce w cenie 70 TRY.


Zostawiając te dwa sklepy po prawej stronie, skręćcie w pierwszą ulicę w lewo, a tam po prawej stronie jest druga galeria, w której znajdziecie obrazy, srebrną biżuterię, szkice.... Właścicielem tego miejsca jest Istambułczyk, który szukając spokoju znalazł swoje miejsce właśnie w Dalyanie. Jest też smakoszem polskiej wódki 😉. Za 125 TRY kupicie u niego srebrnego derwisza.


Są też zwyczajne sklepiki, w których kupicie ceramikę, magnesy czy tkaniny, w większości tureckiej produkcji. Na szczęście mało tu chińszczyzny. Warto się zatrzymać w Dalyanie, pospacerować wzdłuż rzeki, nacieszyć się bliskością starożytności.





Previous
Previous

Bodrum półwysep i miasto

Next
Next

Jezioro Salda