Egipt samodzielnie cz.3 Luksor

Przed wyjazdem do Egiptu, postanowiliśmy, że weźmiemy z tej podróży tak dużo, jak to tylko możliwe. Planując zwiedzanie Edfu i Kom Ombo (do tego drugiego ostatecznie nie dojechaliśmy), musieliśmy zaplanować nocleg, by odpocząć po długiej drodze, przed powrotem do Hurgady. Mieliśmy w planach pokonać niemal 500 km w jedną stronę. Bez Kom Ombo to było ponad 400 km, a jak szalona była to droga, możecie przeczytać tu .

Do wyboru mieliśmy nocleg w Asuanie lub w Luksorze. Asuan był w naszym odczuciu zbyt odległy od Hurgady i nie chcieliśmy kolejnego dnia przemierzać ponad 500 km drogi powrotnej. Zdecydowaliśmy się na Luksor, mimo, że w planach mieliśmy jego zwiedzanie w kolejnym tygodniu , kiedy to dołaczyć mieli do nas rodzina i przyjaciele. Jednak miasto ma tak wiele do zaoferowania, że bez wahania postanowiliśmy, że zwiedzimy to, czego nie ma w programach wycieczek zorganizowanych.

Na jedną noc zarezerwowaliśmy Cleopatra Hotel Luxor , na zachodnim brzegu Nilu. Za nocleg z przepyszną kolacją i śniadaniem, z którego zrezygnowaliśmy (bardzo wcześnie ruszaliśmy na zwiedzanie), zapłaciliśmy 30 dolarów. Tu, z daleka od resortów Hurgady poczuliśmy się tak, jak zawsze czujemy się na naszych wakacjach, lokalnie, spokojnie, usypiani przez nawoływania muezina z pobliskiego meczetu. To jest wersja podróży, która odpowiada nam najbardziej.

Nim zasiedliśmy do kolacji, podawanej na tarasie z widokiem na Dolinę Królów, poszliśmy na spacer nad Nil. To tylko kilka minut spacerem od hotelu. Można skorzystać z rejsu po rzece, na brzegu stoi mnóstwo łodzi. Można zjeść posiłek z widokiem na Nil i stojącą na drugim brzegu, Świątynię Luksorską. Knajpek jest wiele, a ceny bardzo przystępne. My wypiliśmy tylko najlepszą, mrożoną mokkę w Pure Coffee, w cenie kilkunastu funtów egipskich.

Wcześnie rano (ponieważ zabytki otwierane są już o godzinie 6), ruszyliśmy zwiedzać. Zaczęliśmy jednak od zakupu świeżego chleba z piekarni w pobliżu hotelu. Kilka placków za 10 funtów egipskich. Zjedzone w cieniu Kolosów Memnona, bo to one stanęły nam na drodze jako pierwsze.

Kolejnym punktem naszego programu dnia, była świątynia Medinet Habu. Spod wejścia do świątyni zostaliśmy odesłani do punktu sprzedaży biletów, oddalonego o kilkaset metrów, przy głównej drodze . W jednym miejscu kupujemy bilety do większości zabytków. Tylko bilety do Doliny Królów, Doliny Królowych oraz świątyni królowej Hatszepsut zakupimy przy bramach wejściowych.

Medinet Habu, świątynia grobowa Ramzesa III z zewnątrz przypominająca tą w Edfu, wewnątrz urzekająca kolorami i głęboko rzeźbionymi kartuszami. Szkoda, że jest pomijana przez wycieczki zorganizowane, bo jest naprawdę wyjątkowa. A może to jednak dobrze? Dzięki temu, że nie jest popularna, zwiedzaliśmy ją w towarzystwie tylko jednej turystki.

W Dolinie Królowych na początek zwiedziliśmy odkryty w 1904 roku, grób księcia Amenherkhepshefa, syna Ramzesa i jego “Wielkiej Królewskiej Żony” Tyti, której grób zwiedziliśmy jako drugi.

Na samym końcu weszliśmy do odkrytego w 1903 roku grobu, najstarszego syna Ramzesa, księcia Khaemwaset.

Po drodze do Grobowców Szlachty zerknęliśmy na Ramesseum, świątynię upamiętniającą Ramzesa II.

Valley of the Nobles, czyli groby szlachty to kolejne miejsce, które warto odwiedzić będąc w Luksorze. Pochowano tam ministrów, kapłanów, żołnierzy armii i urzędników pałacu królewskiego. Większość szlachty pochodziła z 17, 19 i 20 dynastii. Przed zakupem biletu musimy zdecydować, które groby chcemy zobaczyć, ponieważ bilet jest sprzedawany na konkretne groby. My wybraliśmy grobowce Sennefera i Rekhmirego. Oba grobowce są przepięknie zdobione.

Na sam koniec zwiedziliśmmy jeszcze Światynię Setiego I, syna Ramzesa I, ojca Ramzesa II. To pierwsza świątynia grobowa zbudowana podczas panowania 19 dynastii faraonów.

Kiedy zaczynał się południowy upał, zakończyliśmy zwiedzanie Luksoru i ruszyliśmy w drogę powrotną do Hurgady. Wcześniej jednak, zatrzymaliśmy się w małym sklepie przy drodze wiodącej w kierunku Kolosów Memnona. I tam narodziła się nasza kolejna, egipska znajomość. Poznaliśmy Ahmeda.Kupiliśmy napoje na drogę i obiecaliśmy, że w następnym tygodniu wrócimy razem z rodziną. Pewnie pomyślał, że to tylko takie tam, gadanie. A my się pojawiliśmy… i narobiliśmy rabanu, jakby nas tam setka przyjechała.

Jeżeli będziecie w Luksorze, czy innym miejscu, poproście przewodnika o postój przy lokalnym sklepie. Kupicie napoje w normalnej cenie (woda 1,5 litra za 10 funtów egipskich, a napoje gazowane po 15 lub 20 funtów) i pomożecie małemu biznesowi. Zysk dla obu stron.

W Hurgadzie zameldowaliśmy się na późny obiad i po krótkim relaksie zaczęliśmy planować naszą ostatnią podróż z cyklu “Egipt samodzielnie”. Zaprosimy Was do klasztoru świętego Antoniego.









Previous
Previous

Egipt samodzielnie cz.4 Klasztor świętego Antoniego

Next
Next

Egipt samodzielnie cz.2 Szalona droga do Edfu