Salobreña, andaluzyjskie miasteczko z zamkiem na wzgórzu

Po całym dniu w Alhambrze, postanowiliśmy zrobić sobie dzień luzu, skorzystać z basenu i zwiedzić to, co w najbliższej okolicy. Pojechaliśmy do oddalonej o 10 km Salobreny.

Historia miasta sięga ponoć 3000 lat, świadczyć o tym mają liczne odkrycia archeologiczne.

Symbolem Salobreny jest zamek górujący nad miastem i okolicą. Castillo de Salobrena to arabska forteca z X wieku, choć ponoć postawiona na fundamentach pamiętających czasy rzymskie. W całej swojej historii zamek pełnił funkcje obronne, był letnią rezydencją królów, czy też królewskim więzieniem.

Wstęp do zamku jest płatny 4 euro. Bilet ulgowy w cenie 2 euro przysługuje grupom powyżej 12 osób, rodzinom z minimum trojgiem dzieci, osobom powyżej 65 roku życia i dotyczy to wszystkich mieszkańców Unii Europejskiej.

La Boveda to pasaż w centrum historycznego centrum Salobreny. Calle la Boveda i jej część wyryta w skale zbudowane zostały aby połączyć antyczną Medinę z dzielnicą Albaycin. Sama krypta La Bóveda stanowiła także część podstawy do budowy kościoła Matki Bożej Różańcowej, niegdyś muzułmańskiego meczetu strawionego pożarem w 1821 roku.

Drzwi kościoła Iglesia de Nuestra Señora del Rosario z XVI wieku, zostały ozdobione kafelkami azulejos i są symbolem przejścia do Marakeszu.

Górna, historyczna część miasteczka to przede wszytkim Paseo de las Flores, czyli Aleja Kwiatów i mały plac Plaza del Antiguo Ayuntamiento. W dawnym urzędzie miasta mieściło się Muzeum Historyczne Salobreña z eksponatami z jej początków, od neolitu, czasów miedzi i brązu, z dużą ekspozycją okresu kolonizacji rzymskiej. Niestety aktualnie jest zamknięte.

Jak widać wyjazd do Salobreny to nie jest długa wycieczka. Można jeszcze zjechać na pobliskie plaże hiszpańskiego wybrzeża CostaTropical, któych jest sześć, na długości sześciu kilometrów.

My wróciliśmy do hotelu skorzystać z basenu. Następnego dnia, znów ruszaliśmy w drogę. A gdzie? O tym, w kolejnych wpisach. Zapraszamy!